Westchnęłam. No to moja paczka już przyszła. Podeszłam do tablicy informacyjnej, by zobaczyć o której mam autobus. Snesel kręcił się obok mnie. Mam nadzieje, że autobus przyjedzie szybko. Jakoś nie miałam zbytnio ochoty na długie siedzenie w mieście.
Offline
Godzina była za 14:55 a najbliższy autobus w stronę twojej małej ojczyzny odjeżdża o 15:15. Czyli niedługo. Sneasel usiadł sobie wygodnie na ławce na przystanku i w spokoju rozpoczął oczekiwania na autobus. Na przystanku widziałaś wielu ludzi. Niektórzy to byli trenerzy poznałaś to po pokeballach przypiętych do paska.
Offline
Usiadłam obok Sneasela. To mam jeszcze 20 min do autobusu, ale pewnie i tak pojedzie on na przystanek trochę wcześniej. Westchnęłam i rozejrzałam się wokół. Pewnie dużo osób będzie teraz wracało autobusem. Może uda się gdzieś usiąść.
Offline
Pierwsze pięć minut minęło szybko i bezboleśnie. Kilkanaście osób wsiadło już do swoich autobusów. Reszta została, parę osób doszło. Bardzo zaciekawiły cię przejeżdżające samochody. Minęły kolejne minuty twojego oczekiwania jednak udało ci się wytrzymać i nadjechał ukochany PKS Chojnice. siadłaś, okazałaś bilet miesięczny i usiadłaś wygodnie. W autobusie zauważyłaś trzy osoby z Mosin. Marka, Mateusza i Kamilę.
Offline
-Cześć. - Powiedziałam siadając obok nich na wolnym miejscu. Przesunęłam się w stronę okna, by Sneasel mógł usiąść obok mnie. Schowałam bilet miesięczny do plecaka. Nie mogłam się doczekać kiedy wrócę do domu. Chciałam zobaczyć co było w mojej paczce. Westchnęłam. - Co robiliście w Chojnicach?- Spytałam się chłopaków i dziewczyny.
Offline
- O Joanna, cześć Odpowiedziała Kamila. Marek i Mateusz po chwili odwrócili się w twoją stronę i również się przywitali. Rozmowę kontynuował Marek.
-U nas w Liceum dzisiaj kończył się rok szkolny. Razem z Mateuszem jesteśmy już wolni, zapisaliśmy się też do ligi pokemon. Powiedział a Mateusz mu potaknął. Kamila dodała.
-Ja też zapisałam się do ligi pokemon ale zakończenie mam dopiero jutro. Chyba tak jak ty tak?
Offline
-Tak. Jutro mam zakończenie roku akademickiego. Powinnam mieć jeszcze dwa tygodnie sesji, ale wszystko pozaliczałam na wykładach.- Wyjaśniłam. -Mam akurat trzy miesiące wolnego to akurat będę mogła zacząć treningi na ligę.- Dodałam.
Offline
Rozmawialiście o pokemonach, lidze i szkole. Czas zleciał wam szybko. Wyszliście z autobusu i każdy rozszedł się w swoją stronę.
Niedaleko przystanku znajdował się mały zagajniczek z którego dało się usłyszeć dźwięki. Prawdopodobnie był to pokemon.
Offline
Podeszłam do zagajnika. Ciekawe co tam jest. Chciałam trochę się rozejrzeć. może akurat znajduje się tam jakiś ciekawy pokemon i Sneasel będzie mógł powalczyć. Weszłam dalej. Rozejrzałam się w poszukiwaniu źródła dźwięku.
Offline
Źródłem dźwięków okazał się być ranny pokemon-ptak. Okazało się że nie mógł latać bo miał prawdopodobnie chore skrzydło. Płakał on z całych swych sił w poszukiwaniu pomocy. Po chwili pokazał się sprawca. Pokemon którego znałaś. Znałaś z wykładów był to Bellsprout.
Offline
Sneasel posłusznie wykonał polecenie. W oka mgnieniu znalazł się przy Bellsproucie i przygotowany do ataku warczał na niego. Ty w tym czasie delikatnie podniosłaś pokemona. Przyglądając się bliżej zauważyłaś że ma lekko zwichnięte skrzydło co można wyleczyć w centrum pokemon lub własnoręcznie.
Offline
Wzięłam pokemona-ptaka i go podniosłam. Zaczęłam iść w stronę drogi. Kazałam Sneaselowi wracać za mną. mam nadzieje, że Bellsprout nie rzuci się nagle. Na wszelki wypadek kazałam Sneselowi być czujnym. Sama także ciągle się rozglądałam.
Offline
Bellsprout trochę się zdenerwował że pokemona ptaka tak sobie po prostu zabrali. Sneasel spokojnie się oddalił zostawiając Bellsprouta z tyłu. Ty, Sneasel i pokemon ptak na twoich rękach szliście w stronę domu. Nie był on daleko. Po paru minutach byłaś już w domu gdzie powitała cię mama.
-O córcia już jesteś. Bardzo dobrze a co to za pokemon?
Offline